Co to właściwie znaczy mieć poczucie własnej wartości i czym różni się ono od poczucia własnej skuteczności?
Regina Hojna: Najogólniej mówiąc, poczucie własnej wartości dotyczy bycia, a poczucie własnej skuteczności dotyczy działania. To jest dobry punkt wyjścia do tego, czym właściwie jest poczucie własnej wartości. Dobrze o tym pisał nieżyjący już Jesper Juul, który twierdził, że poczucie własnej wartości odpowiada na pytanie – kim jesteś jako człowiek?; a wiara w siebie mówi o tym, jaki jesteś skuteczny, czyli co robisz? Jest duże zamieszanie wokół poczucia własnej wartości, ponieważ wiele osób utożsamia to z tym, co się robi, a nie z tego, kim się jest jako człowiek.
Jak zatem odkryć to, kim się jest?
Poznawać siebie! To jest długa droga, ale nie ma innej. Już św. Augustyn pisał: „Stań się tym, kim jesteś”. W zasadzie naszym głównym zadaniem życiowym jest budowanie dobrej relacji z samym sobą. Prowadzenie dobrego, spełnionego i wartościowego życia.
Co to dokładnie znaczy?
Poznawanie swojego temperamentu, swojej osobowości, pracowanie nad sobą. Dawanie sobie czasu, aby obserwować, jak rozwija się moja emocjonalność, jakie emocje w ogóle przeżywam, jakie mam potrzeby, jakie mam granice. To wszystko są zadania do wykonania, jeśli chcemy zbudować dobry grunt, czyli adekwatne poczucie własnej wartości, a w konsekwencji tworzyć zdrowe relacje z innymi ludźmi.
Jak możemy się za to zabrać?
To zależy, jakie mamy wyposażenie. Dzisiaj mamy praktycznie nieograniczony dostęp do wiedzy, więc możemy rozpocząć tę drogę w pojedynkę. Mamy do dyspozycji: książki, podcasty, szkoły, kursy, szkolenia. Jeśli jesteśmy w normie (w ujęciu zdrowia psychicznego), to bardzo dużo można zrobić samemu. Jeśli jednak mamy za sobą traumy, trudne doświadczenia, to warto to zrobić w towarzystwie specjalisty. Może to być psychoterapia, ale może też być to coaching, konsultacje, czy praca z psychologiem nad własnym rozwojem.
Gdybyś miała poradzić pierwsze kroki, to byłyby to…
Ja bym zaczęła od myślenia. Zaplanowania czasu, który daję sobie, aby siebie lepiej poznać. Poddanie się autorefleksji nad tym, jakimi wartościami się w życiu kieruję, jak przeżywam emocje, na ile jestem świadoma swoich potrzeb. Można to zrobić w bardzo prosty sposób – wydrukować (dostępną w internecie) listę emocji, potrzeb, wartości… i spróbować się w tym znaleźć. Zobaczyć, jak się mam, o czym informują mnie moje emocje, czy jestem w kontakcie ze swoimi potrzebami – często to właśnie one informują nas o tym, kim jesteśmy. Zastanowić się nad tym, ile o sobie wiem, jak ja siebie rozumiem i przyjmuję. Można też spojrzeć na siebie z boku i spróbować opisać z roli obserwatora tego, co widzę, co czuję w związku z tym. Poczucie własnej wartości sprowadza się do dwóch kategorii, czyli tego, co ja myślę o sobie (i jaka jest jakość tej narracji) oraz jak ja czuję się ze sobą.
Jakiś przykład z Twojego życia?
Ja na przykład mam dużą potrzebę piękna oraz ogromną potrzebę realnego kontaktu z drugim człowiekiem. To mnie w pewnym sensie determinuje. Jeśli którąś z tych potrzeb mam niezaspokojoną, to zaczynam źle funkcjonować w życiu. Źle się czuje. Bardzo potrzebujemy mieć zaspokojone potrzeby z poziomu tożsamości, czyli takie, które opisują nas jako ludzi. Mnie opisuje w dużej mierze to, co robię zawodowo, bo jest to spójne z moją tożsamością właśnie.
Kiedy kształtuje się w nas poczucie własnej wartości? Czy jest ono uwarunkowane genetycznie, czy wykształcamy je w trakcie naszego życia?
Oczywiście rodzimy się z jakimś temperamentem; i już samo to, jak ten temperament jest przyjęty przez naszych bliskich, ma znaczenie. Przypominam sobie taką sytuację, gdzie introwertyczni rodzice mieli ekstrawertyczne dziecko; i niemal cały czas mieli poczucie, że z nim lub z nimi jest coś nie tak. Duże znaczenie ma również to, czy dostajemy akceptację tego, jacy jesteśmy, a nie jacy być powinniśmy według oczekiwań naszych rodziców. Później kształtuje się nasza osobowość – jako wypadkowa kontekstu, czyli środowiska, w którym się wychowujemy, naszego temperamentu i cech charakteru. Często jest tak, że ludzie w dorosłym wieku mają niskie poczucie własnej wartości, ale jeśli pracują nad sobą, to mogą dla siebie naprawdę wiele zrobić. Kluczowa jest tutaj świadomość oraz odwaga stanięcia przed lustrem i powiedzenia sobie: „OK, było tak, ale wiele teraz zależy ode mnie; biorę sprawy w swoje ręce i pracuję nad sobą”.
Potrzebujemy więc przyjąć siebie samego; i to właśnie jest największa praca do wykonania. Większość ludzi ma jednak z tym największy problem. Mierzę się z tym niemalże każdego dnia w gabinecie terapeutycznym, na szkoleniach. Bardzo często jest tak, że ludzie przyjmują tylko pewną część siebie, a resztę wypierają, zaprzeczają, zapominają.
Czyli w skrócie, co robić?
Po pierwsze – zobaczyć, jak jest. Po drugie – przyjąć, to co jest. Warto podkreślić, że akceptacja nie musi oznacza pełnej zgody. Jest ona raczej taką postawą, że widzę, jak jest, przestaję żyć w iluzji, że jest inaczej i przyjmuję siebie w prawdzie! To jest dobry moment, aby od niego zacząć coś zmieniać. Bez tego etapu „wymuszona zmiana” często jest nieskuteczna. Najpierw muszę się przyjąć, aby móc prawdziwie zacząć siebie zmieniać. Jest to proces „stawania się sobą”, który trwa… często do końca życia. Wtedy też następuje weryfikacja ważnych dla nas relacji. W okolicach 40. urodzin otrząsamy się i zastanawiamy się, czy dalej chcę żyć tak, jak dotychczas. Im bliżej jesteśmy prawdy o sobie, tym większa jest szansa na stworzenie dojrzałej relacji z drugim człowiekiem. Często niestety jest to długi i bolesny proces, ale na pewno warto się mu poddać.
Co buduje wartość człowieka?
Moje człowieczeństwo, czyli to, jakim jestem człowiekiem. To właśnie mówi o mojej wartości. Często jednak wartościujemy się przez pryzmat tego, co robimy, jakie wyniki osiągamy, jakie mamy kompetencje, skończone szkoły, pieniądze, które zarabiamy. To nie jest złe, ale to nie może być głównym budulcem. Doświadczenie pandemii czy wojny zabrała wielu ludziom możliwość robienia tego, co dotychczas robili. Jeśli ktoś opiera swoją wartość tylko na tym, to co dalej? Przestaje istnieć? Trzeba mieć świadomość, że taka postawa buduje bardzo kruchą konstrukcję, która w trudnych momentach wali się, jak domek z kart. Naszym gruntem jest to, kim jesteśmy, a nie to, co robimy! Od zrozumienia tego rozpoczyna się realny proces budowania adekwatnego poczucia własnej wartości.
Jakie wymieniłabyś filary poczucia własnej wartości?
Najważniejsza według mnie jest świadomość – świadomość: siebie, swoich granic, możliwości, wartości, potrzeb. Po drugie samoakceptacja, czyli przyjęcie siebie, uwolnienie się z iluzji i oczekiwań na swój temat. Po trzecie wzięcie odpowiedzialności za swoje uczucia, potrzeby i działania. Po czwarte dbałość o swoje granice. Po piąte nieustanne dążenie do autentyczności i prawdy – bycie autentycznie sobą.
Jak rozpoznać niskie poczucie własnej wartości? Jakie są klasyczne objawy?
Tacy ludzie przeżywają dużo wstydu, lęku, często nieśmiałości. Mają bardzo głośnego wewnętrznego krytyka, często posługują się kategorią oceny, nieustannie siebie krytykują, porównują się z innymi, nie lubią siebie – w całości lub jakimś kawałku i otwarcie o tym mówią. Łatwiej jest im mówić o tym, co im nie wyszło niż o tym, co jest ich sukcesem. Łatwiej jest im skontaktować się z deficytem niż z zasobem. Często osoby o niskim poczuciu własnej wartości ukrywają swoje emocje, nie mówią o swoich potrzebach, nie dbają o swoje granice, nie są asertywne.
Zdarza się tak, że ktoś ocenia siebie jako osobę o niskim poczuciu własnej wartości, a faktycznie, gdy zaczyna wypisywać sobie, za co siebie lubi, a za co nie, to bilans wychodzi na plus?
Tak, zdecydowanie. Często jest tak, że myślimy o sobie gorzej niż jest w rzeczywistości. Jeśli mam w sobie decyzję, że chcę coś z tym zrobić i zaczynam opierać się o fakty, to jest to proces naprawczy. Wychodzimy wówczas z iluzji i się urealniamy. Zaczynamy patrzeć na siebie, stając w prawdzie o sobie samym. Im dłużej jesteśmy w tym procesie, tym stajemy się bardziej ugruntowaniu w realnym patrzeniu na siebie, bo człowiek o adekwatnym poczuciu własnej wartości, ma w sobie grunt, nie przeżywa tak silnych lęków, mówi sobie: „robię, to co mogę i to wystarczy, a gdy coś pójdzie nie tak, to trudno, naprawię to”.
Czy możesz polecić jakąś książkę/ ćwiczenia związane ze wzmacnianiem poczucia własnej wartości?
Zdecydowanie polecam książki Jespera Juula. Dobrą lekturą jest także „6 filarów poczucia własnej wartości” Nathaniela Brandena. Jeśli ktoś chciałby przyjrzeć się tematowi w ujęciu psychologii i wiary, to odsyłam do książki „Życie odnalezione. Poznaj, przyjmij i pokochaj siebie” Jeana-Françoisa Noela.